O tym, jak Henryk Walezy wcale nie chciał być królem

Signora Fiorella. Kapeluszniczka Królowej Bony - Renata Czarnecka

Wiosną 1519 roku, równo dwanaście miesięcy po koronacji Bony Sforzy na królową Polski, Wawrzyniec Medyceusz, młody władca Florencji, został ojcem. Niestety, maleńka Katarzyna niemal od razu została sierotą. Matka nie przeżyła połogu, a Wawrzyniec (z którym Niccolo Machiavelli wiązał wielkie nadzieje i dedykując mu "Księcia" liczył na to, iż to właśnie ten członek jednego z najpotężniejszych włoskich rodów zdoła zjednoczyć wszystkie księstwa Italii) zmarł na syfilis niespełna miesiąc później. Dziewczynkę wychowywał stryj, papież Klemens VII, który niemal od początku zastanawiał się nad korzystnym mariażem swojej podopiecznej. Myślał, myślał, aż wymyślił księcia Orleanu, drugiego syna króla Francji.

      Henryk Walezjusz był rówieśnikiem Katarzyny - pobrali się, gdy oboje mieli po 14 lat. Ona zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia, on był raczej obojętny - nie minął rok, a delfin już romansował na całego ze starszą o 20 lat Dianą de Poitiers (kto czytał Dumasa na pewno pamięta świetną powieść awanturniczą "Dwie Diany"). Jakiś czas później mąż Katarzyny został królem Henrykiem II. Mieli razem całą masę dzieci, z których aż trzech synów włożyło na skronie koronę.

      Opowieść o każdej postaci, która przewinęła się przez karty historii może być intrygująca i niesamowicie wciągająca. Gdybym pisała w tej chwili tekst o Katarzynie Medycejskiej przeczytalibyście w jego dalszej części o Nostradamusie i jego złowrogich, a jednocześnie prawdziwych przepowiedniach, o Nocy św. Bartłomieja, o sieci szpiegów w spódnicach, zgrabnych nogach królowej i damskim siodle do jazdy konnej. Nie przeczytacie jednak, ponieważ tekst będzie o kimś zupełnie innym. Postać Katarzyny jest dla mnie w tej chwili ważna, ponieważ była ona matką Henryka Walezego. A moja opowieść będzie właśnie o nim, a dokładniej o tym, co nawyrabiał, gdy został władcą Polski.

Więcej na: Zielono w głowie